Jechałaś.
Uwielbiałaś prowadzić samochód, czasami bezmyślnie tracą benzynę potrafiłaś przejechać kilkadziesiąt kilometrów. Tak było i tym razem. Dojechałaś do Łodzi, kupiłaś kawę w Starbucksie i wróciłaś do domu.
Tam ku Twojemu zdziwieniu czekał Mariusz.
-Co tu robisz?- nie kryłaś zdziwienia.
-Czekam na Ciebie. Gdzie byłaś?
-Tu i tam.- ściągnęłaś buty i rzuciłaś się na kanapę.- Nie pojechałeś do teściów?
-Nie, Paulina pojechała z Arkiem.- uniosłaś w zdziwieniu brwi.
-I co jej powiedziałeś?
-Że ugadałem się z chłopakami na grilla jutro.
-Kiepski blef, wyda się, przecież Paulina ich zna.
-Nie blefowałem, naprawdę mamy imprezę ale miałem na nią nie iść.
-Czyli jednak idziesz?
-Tak, z Tobą.
-Słucham?
-Nie chcesz?
-Bardzo chcę ale mnie trochę zaskoczyłeś, poza tym co im powiesz? Że niby kim dla Ciebie jestem?
-Kuzynką.
-Ahaaa kuzynką.- podniosłaś się z kanapy i ruszyłaś do łazienki.
-Ale Ela nie obrażaj się!!
-To, że chce mi się siku znaczy, że się obraziłam??
-Aaaa... bo myślałem... nie ważne...
Mariusz jak zwykle kiedy nie było Pauliny, spał u Ciebie.
Po porannym treningu przyszedł od razu do Twojego mieszkania.
-Co robisz?- zapytał zdziwiony kiedy zobaczył, że cała zawartość Twojej szafy leży na łóżku.
-W co mam się ubrać?
-W co chcesz.
-Ale nawet mi nie powiedziałeś gdzie idziemy.
-Mówiłem, idziemy do Łukasza.- Łukasz, przynajmniej imię gospodarza wypadało by zapamiętać.
-Mam ubrać sukienkę? Spodnie? Spódnicę?- zapytałaś Bruneta.
-Jak chcesz, we wszystkim wyglądasz pięknie.- i cmoknął Cię w usta. Westchnęłaś, tak to jest faceta poprosić o radę. Znów zaczęłaś przeszukiwać szafę w znalezieniu czegoś co lubisz i jednocześnie wyglądasz dobrze. To było trudne.
Nadszedł wieczór.
-Ela! Ile można na Ciebie czekać?- dobiegł Cię krzyk z przedpokoju.
-No zaraz!- faceci, przecież trzeba przypudrować nosek, nie?
-Pospiesz się!
-Idę już idę, nie krzycz.- stanęłaś przed nim ubrana w czarne, skórzane rurki, czerwone szpilki i biały, luźny top. Widziałaś, że na Mariuszu zrobiłaś wrażenie, uwielbiałaś tą jego minę wyrażającą zachwyt.- Może być?- strzeliłaś firmowy uśmiech numer pięć.
-Jasne!- przytaknął z entuzjazmem i otworzył Ci drzwi podając torebkę. Jak chce to potrafi być miły.
Wsiedliście do samochodu i ruszyliście do Łukasza, kimkolwiek miał on być.
Nadszedł wieczór.
-Ela! Ile można na Ciebie czekać?- dobiegł Cię krzyk z przedpokoju.
-No zaraz!- faceci, przecież trzeba przypudrować nosek, nie?
-Pospiesz się!
-Idę już idę, nie krzycz.- stanęłaś przed nim ubrana w czarne, skórzane rurki, czerwone szpilki i biały, luźny top. Widziałaś, że na Mariuszu zrobiłaś wrażenie, uwielbiałaś tą jego minę wyrażającą zachwyt.- Może być?- strzeliłaś firmowy uśmiech numer pięć.
-Jasne!- przytaknął z entuzjazmem i otworzył Ci drzwi podając torebkę. Jak chce to potrafi być miły.
Wsiedliście do samochodu i ruszyliście do Łukasza, kimkolwiek miał on być.
~
Hello Robaczki! :D
Kolejny rozdział oddaję w Wasze ręce.
Wiem, że późno ale miałam, mnóstwo rzeczy na głowie i jeszcze na dodatek coś mi komp nawala :/
Ale spokojnie, niedługo rozdziały będą pojawiać się częściej :P
Kto dzisiaj wybiera się na "Drużynę"? Haha, głupie pytanie :P pewnie mało kto zostaje w domu ;D
Trzymajcie się :*
Do przyszłego poczytania:
T.
Nie podoba mi sie ta impreza.. podejrzewam, ze ktorys z chlopakow sie domysli..
OdpowiedzUsuńJa niestety zostaje w domu.. ;x ale spoko, jutro zawitam w Piotrkowie ;D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Super rozdział :D Czekam z niecierpliwością na kolejny i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńmoje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
#37 na nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńEpilog na siedem-rzeczy.blogspot.com
zapraszam ;)