dlaczego mój i Twój świat się zderzył?

dlaczego mój i Twój świat się zderzył?

niedziela, 31 sierpnia 2014

VIII

Tylko jego tu brakowało.
-Witaj Eleonorko.- zazgrzytałaś zębami, Eleonorko, Eleonorciu, nie można jakoś normalnie, np. Elena, Lena, Ela?- Nie przywitasz się z ojcem?
-Cześć.- burknęłaś. 
-I będziemy tak stać na progu?
-Wejdź.- przepuściłaś go w drzwiach.- Jak musisz.- dodałaś kiedy już nie miał szansy tego usłyszeć. 
-Bardzo ładnie się tutaj urządziłaś. 
-Co Cię do mnie sprowadza?- zapytałaś nalewając soku.
-Martwię się o Elwirkę.- a to nowość od kiedy martwi się o którąkolwiek ze swoich córek. 
-A co z nią?
-Nie odbiera moich telefonów.- jednak mądra jest ta moja starsza siostra. 
-A co ja mam z tym wspólnego?
-Bo z Tobą też chciałem porozmawiać.- No tak Elwira szczęśliwa bo ma starszego z głowy za to ja obrywam. Oj ja sobie pogadam z tą swoją siostrzyczką.- Pomyślałem, że może chciałybyście się wybrać na Kretę razem ze mną i Nadeczką. 
-Kim?
-Nadeczką, miłością mojego życia.- zamyśliłaś się na chwilę, czy przypadkiem miłość życia Twojego ojca to nie była Roksana?
-A ile ta miłość Twojego życia ma lat?
-24.- odpowiedział dumnie. 
-Cudownie! Tyle co Twoja córka, a co się stało z tą poprzednią, dostała pierwszego okresu?
-Nie bądź złośliwa. To jedziecie z nami na wakacje?
-Na mnie nie licz.- założyłaś ręce na piersi. 
-To porozmawiam jeszcze z Elwirką.- uśmiechnęłaś się pod nosem ponieważ wyobraziłaś sobie minę Elwiry.- A u Ciebie wszystko dobrze?
-Tak.- skłamałaś, nie będziesz się uzewnętrzniać przed kochanym ojczulkiem, który niedługo będzie miał kochanki młodsze od swoich córek. 
-Bo jak byś miała jakieś problemy to wal do mnie jak w dym. Jestem zobowiązany Ci pomóc. 
-Numer konta i sumę znasz.
-Dobrze, nie będę Ci już zabierał czasu, trzymaj się kochana Eleonorciu.
-Pa!- z ulgą zamknęłaś drzwi. 

Rzuciłaś się do telefonu i wybrałaś numer siostry. 
-Czego?- usłyszałaś w słuchawce. 
-Stary mnie nawiedził.
-Uhuhu, współczuję. Czego chciał?
-Żebyśmy jechały z nim i jego Nadeczką na Kretę. 
-Kim?
-Miłością jego życia, tak ją określił. 
-Pojebało mu się na starość. A faktycznie dzwonił do mnie ostatnio. 
-Teraz spodziewaj się jego wizyty. 
-Kurwa!
-Trzeba było odebrać telefon.
-Dobra dobra, zabunkruję się i go nie wpuszczę. Dzięki za info! Bajo!
-Narga!
Przynajmniej, jedna sprawa z głowy. 

Chwyciłaś klucze, założyłaś adidasy i czarną bluzę, dokładnie zamknęłaś mieszkanie i pojechałaś na jakieś zakupy spożywcze. Twoja lodówka świeciła pustkami. 
Kiedy parkowałaś przed "Tesco" rozdzwonił się Twój telefon. Mariusz. Ścisnęło Cię w dołku. 
-Tak?
-Cześć, byłem u Ciebie ale nie ma Cię w domu. Musimy pogadać. 
-Będę za jakąś godzinę, może dwie. 
-Ok, to jak wrócisz puść mi sygnał. 
-Okej.- rozłączył się. 
Żadnego "pa" albo "na razie" ewentualnie "do zobaczenia". Nic. Ale nie bałaś się tej rozmowy. Też miałaś coś do powiedzenia Brunetowi. Zarzuciłaś torebkę na ramię i weszłaś do sklepu.

 Zajechałaś pod blok, czekał tam Brunet. Pomógł wyciągnąć Ci rzeczy z bagażnika i zaniósł do mieszkania. Mariusz przestępował z nogi na nogę, a Ty niespiesznie wkładałaś zakupy do lodówki i odpowiednich szafek. 
-Ela, musimy pogadać.- nie wytrzymał wyciągając Ci mleko z ręki i ciągnąc na kanapę. 




 ~



Taaak! Worek się rozwiązał- jak to mówią komentatorzy :D
Pierwszy mecz i od razu zwycięstwo 3:0, oby tak dalej.

Dzisiaj, grają ze sobą
  • Wenezuela- Argentyna
  • Kamerun- Australia
  • Włochy- Iran
  • Belgia- USA
  • Portoryko- Francja 
Komu kibicujecie?? :D
 
 
Trzymajcie się Misiaki :*
 
 
 
Do przyszłego poczytania:
 
T.

czwartek, 28 sierpnia 2014

VII

-Nie jesteś kuzynką Mariusza.- bardziej to było stwierdzenie niż pytanie, ale i tak pokręciłaś przecząco głową.- Jesteście razem.- znowu stwierdzenie. 
-Tak...- po chwili zastanowienia.- nie... Boże to takie trudne.- w tym miejscu jak stałaś usiadłaś na podłodze i zaczęłaś szlochać. Łukasz usiadł koło Ciebie. Wczepiłaś się w jego pierś jak małe dziecko. 
-Gdzie jest to wino?- zapytał po chwili i podniósł się z podłogi, zrobiłaś to samo i usiedliście na kanapie. Kadziu otworzył butelkę i bez większych ceregieli podał Ci ją, pociągnęłaś z gwinta po czym oddałaś ją Łukaszowi zrobił to samo. 
-Łukasz możesz mi wyjaśnić dlaczego pijemy z gwinta? Głowę daję, że widziałam tu gdzieś kieliszki.- zaczęłaś się rozglądać po pokoju i istotnie leżały na podłodze w miejscu w którym wcześniej siedziałaś. 
-Poważne problemy należy rozwiązywać konkretnymi metodami. Półśrodki nie dają rady.- uśmiechnęłaś się. 
Na jednej butelce się nie skończyło. Zapasy Twojego barku zostały nieco uszczuplone. Łukasz został na noc, spał na kanapie. A Ty nawet się wahałaś czy nie napisać esemesa do Mariusza ale nie miałaś odwagi. Bałaś się nawet myśleć co się teraz może dziać w mieszkaniu Wlazłych. 

Przyszedł rano. Ty- w samej koszulce Mariusza, Łukasz- w bokserkach śpiący na kanapie. 
-Paulina wie?
-Nie. 
-Michał jej nie powiedział?
-Nie. Zioniesz alkoholem. Co on tu robi?- ruchem głowy wskazał na Kadzia. 
-Śpi, nie widzisz?- nie słuchał wziął do ręki wasze zdjęcie.- Po co Ci to zdjęcie i dlaczego stoi na widoku? Jak by się ktoś dowiedział?- zagotowało się w Tobie. 
-Niech się dowiedzą! Gówno mnie to obchodzi! Wstawię sobie na fb, instagrama i twittera, jeszcze Cię oznaczę! Mam dość ukrywania się!- Twoje krzyki obudziły Łukasza ale miał na tyle oleju w głowie, że poszedł do kuchni.
-Nie masz instagrama ani twittera.
-Ale mogę założyć!!- Zapadła cisza, którą przerwał Łukasz.
-Robię kawę kto chce?- zapytał dość niepewnie. 
-Ja wychodzę.- Brunet zaczął kierować się do drzwi. 
-Mariusz!- rzadko się tak do niego zwracasz więc przystanął zdezorientowany.- Nie idź. 
-Łukasz Cię pocieszy. 
-Przyjdziesz wieczorem?- zapytałaś z nadzieją w głosie. 
-Nie wiem.- i trzasnął drzwiami. Znów zaczęłaś ryczeć. 
Łukasz zrobił kawy, poszedł do sklepu po czekoladę i bułki, zrobił śniadanie i przez cały czas zagadywał głupotami. Wskórał tyle, że przez chwilę nie musiałaś myśleć o swoich problemach. 
Opowiedział ci o swojej byłej żonie, Kamili. Pokazał zdjęcie pięknej córeczki Amelki.Mówił jak im się nie układało, jaką ciężką decyzją był rozwód, ze względu na dziecko oczywiście. Ila razy zastanawiał się czy dobrze robi, ale z perspektywy czasu podjął jedną z najlepszych decyzji, tak przynajmniej twierdził. 

-Ale się zasiedziałem. Zbieram się. A Ty nie naciskaj tak Mariusza, i tak pewnie Winiar mu już natłukł do głowy, i nieźle postraszył. 
-Nie przepadam za nim. 
-To naprawdę spoko koleś, po prostu broni Mariusza i Pauliny. Jak poznalibyście się w innych okolicznościach na pewno byście się polubili. 
-Nie wiem, może. 
-No to trzymaj się, pa.- pocałował Cię w policzek na pożegnanie i mocno przytulił. 
-Ty też się nie puszczaj, pa.- zamknęłaś drzwi, zdążyłaś dojść do kuchni i znów rozbrzmiał dzwonek. Uśmiechnęłaś się pod nosem bo pewnie Kadziu czegoś zapomniał. Otworzyłaś z rozmachem drzwi i mina Ci zrzedła. 




~




Dziękuję dziewczyny za nominację do Liebster Award, oczywiście mowa o @cytrynooowaa z zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com  oraz o  @Młoda z gdzie-sa-granice.blogspot.com ale ja już raz na to odpowiedziałam i pomyślałam, że nie będę jeszcze raz tego pisać tylko po prostu podam linka http://z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html 

Jeszcze 3 dni do MŚ! :D Odliczamy! :D

Założyłam nowego bloga ale już nie na to konto, jest o innej tematyce ponieważ typowo blog o książkach. Nie będą to recenzje bo to za duże słowo tylko moje osobiste odczucia na ich temat. Wpisy, wiadomo, będą rzadko ponieważ w roku akademickim będę miała zdecydowanie mniej czasu na czytanie, jeszcze może we wrześniu będzie tego więcej później nie jestem w stanie powiedzieć co ile co się będzie pojawiać. Ale ja tu gadu gadu o nowym blogu a nawet linka nie podałam :D :P   KLIK!! :D 


Pozdrawiam :*




Do przyszłego poczytania:

T.




poniedziałek, 25 sierpnia 2014

VI

Krew odpłynęła Ci z twarzy. 
-Siema Stary.- powiedział Marcin (?), Michał (?) chyba Michał.- Widzę, że kuzyneczka mieszka u Was, a nie mówiłeś przypadkiem, że ma swoje mieszkanie?
-Wejdź, nie będziemy rozmawiać na progu.- zamykasz drzwi, a w międzyczasie Michał poszedł do salonu razem z Mariuszem. Wbiegasz do łazienki, wciągasz na tyłek pierwsze, lepsze jeansy i byle jaką koszulkę. 
-Czyli Paulina miała słuszne obawy.- wypalił w końcu przybysz. 
-Paulina?- zdziwił się Mariusz. 
-A tak, Paulina. Twoja żona. Pamiętasz, że jesteś żonaty, czy pieprząc tą małolatę Ci to jakoś umknęło.- zacisnęłam zęby.
-Nie bądź wulgarny.- spuścił głowę Brunet. 
-A Ty co?- zwrócił się do Ciebie.- Nie możesz sobie znaleźć chłopaka w swoim wieku i na dodatek nie żonatego? Za duże wymagania? Chociaż pewnie lepiej rozpieprzyć komuś rodzinę. 
-To nie jej wina. To przeze mnie.
-Wina leży po obydwu stronach. Wiesz co Stary? Od kiedy my się znamy?
-Będzie już z 15 lat. 
-No właśnie i co myślałeś się, że się nie domyślę? Poza tym jaki masz plan? Zostawisz Paulinę z dzieckiem i polecisz w tango z nią?- wskazał na Ciebie palcem.- Czy może jednak pójdziesz po rozum do głowy i zostawisz tą wywłokę?
-Ej! Kurwa nie pozwalaj sobie!- nie wytrzymujesz.
-Zamknij się. 
-Sam się zamknij, wpadasz tutaj jak do siebie, robisz awanturę, może trochę grzeczniej!
-A Ty jesteś u siebie? Może łaskawie wrócisz do siebie i dasz dorosłym ludziom porozmawiać o tym co narobiłaś.
-Gdyby Mariusz nie chciał to by do niczego nie doszło. Nie sądzisz?- Niebieskooki na chwilę zacisnął usta. 
-Misiek, ale chyba nie powiesz Paulinie.- Brunet podniósł głowę. 
-Oczywiście, że jej powiem. Ile to już trwa, ten wasz... romans.
-6 miesięcy.
-Co!? Pół roku ją okłamujesz? Jak jej nie kochasz to weź rozwód a nie będziesz leciał na dwa fronty! Ja pierdolę, co z Ciebie za mężczyzna?? Miałeś szczęście, że media tego nie wychwyciły. Wiesz co by się działo w Energii?? Zbieraj dupę! Jedziemy na trening.- Michał wstał z kanapy i podszedł do Ciebie, dziarsko zadarłaś głowę do góry pokazując mu że się nie boisz.- A Ty stąd spieprzaj, lada moment może tu być Paulina. 
Obydwaj wyszli z mieszkania. 

Siedziałaś u siebie w mieszkaniu z kubkiem kakao w ręce, na stole leżała Twoja ulubiona milka aero, a na kolanach laptop z Waszymi zdjęciami z wypadu nad jezioro. Ryczałaś, jak jeszcze nigdy. Nagle zdzwonił dzwonek. Szybko wytarłaś oczy z łez i poszłaś otworzyć. Przelotnie spojrzałaś w lustro, oczy czerwone od płaczu, nos jak u pijaka. Trudno. Ktokolwiek przyszedł będzie musiał znieść jej wygląd. Otwierasz drzwi i tam...
-Cześć!- widzisz uśmiechniętą japkę, która trzyma w ręce wino. 
-Eeem... cześć. Byliśmy umówieni?
-Nie ale jechałem niedaleko pomyślałem, że wpadnę. Kupiłem wino. 
-Dzięki! Rozbierz się.- pognałaś do salonu, zamknąć klapę od laptopa. Spoglądasz na wino, które trzymasz w ręce. Wino. Od tego cholernego wina wszystko się zaczęło. Gdybyś wtedy nie zaprosiła na wino Bruneta może nie było by tego wszystkiego. Kogo Ty chcesz oszukać?
-Ela?- z rozmyślań wyrywa Cię Kadziu.
-Tak?
-Płakałaś?- odwracasz głowę, w sumie nie wiesz po co nawet bo nawet małe dziecko które niewiele rozumie zauważyło by, że już wylałaś litr łez. 
-Zebrało mi się na wspomnienia i tak jakoś. Siadaj, siadaj.- Idziesz do kuchni po kieliszki. Kiedy wracasz Łukasz trzyma Twoje zdjęcia z Mariuszem jak się całujecie, jedyne które pozwoliłaś sobie wywołać. Postawiłaś na komodzie ale zawsze jak ktoś przychodził, chowałaś je do szafki, dzisiaj tego nie zrobiłaś. Patrzyłaś na jego zdumioną i zdezorientowaną twarz. 



~



No i jestem! :D

Ale bym poszła na wesel! A tu nikt jak na złość nie chce brać ślubu :/ Prawdopodobnie będę miała dwa w czerwcu, kuzynki i koleżanki ale zobaczymy bo może jeszcze być tak, że będą w jednym dniu :P

Ostatnio oglądałam prześwietny skecz kabaretu Smile- Marilyn Manson. Już trochę ten skecz ma ale nigdy go nie oglądałam, ale obejrzyjcie tą wersję z "dzięki Bogu już weekend" tam im chyba wyszło najlepiej :P

Trzymajcie się cieplutko!


Do przyszłego poczytania:

T.

czwartek, 21 sierpnia 2014

V

Trzeciego dnia po Waszej rozmowie w łazience, przybiegła do Ciebie zapłakana Paulina. Widząc ją, serce podskoczyło Ci do gardła. 
-Maa a  a a a  ariuu uu u u  sz- chlipała próbując coś powiedzieć.- dzii ii i i i siii i i iaa a a aj przee e e  e e eniósł się na kaa napę. Nie chciał ze mną spać, Ela nie wiem co się dzieje. Nie wiesz czy ma kogoś?- I co jej miałaś powiedzieć? "Tak, sypiam z Twoim mężem. Sorry, tak wyszło"? Może i odbiłaś jej męża ale nie jesteś aż tak zimną suką. Milczałaś, a w Twojej głowie przewijało się milion myśli. Paulina patrzyła na Ciebie wyczekująco. 
-Może powinnaś porozmawiać z Mariuszem?
-Próbowałam. 
-I co? 
-Nic, poszedł na trening, trzaskając drzwiami.
-A Ty dlaczego nie jesteś w Energii?
-Wyjazd mam dzisiaj, jadę do Warszawy. Wiesz sprawy klubu itd.- kiwnęłaś głową.- Mam do Ciebie prośbę, mogła byś zwrócić dzisiaj uwagę czy Mariusz nikogo sobie nie sprowadza, wiesz jakiejś kobiety. 
-Jasne, nie ma problemu. 
-Dziękuję, kochana jesteś.- wszystko w żołądku wywróciło Ci się na lewą stronę.- Wstąpię jeszcze na chwilę na halę i jadę. 
Zamknęłaś za nią drzwi z uczuciem ulgi. Jednak jej powie, naprawdę jej powie a przestałaś już w to wierzyć. 

Kiedy Mariusz wrócił z treningu, czekałaś już na niego w Jego mieszkaniu. 
-Cześć Kochanie.- przywitałaś Go w drzwiach wspinając się na palce, aby dosięgnąć jego ust. 
-Cześć.- ułatwił Ci zadanie przychylając się o kilka centymetrów.- Skąd wiedziałaś, że Pauliny nie ma?
-Była u mnie rano.
-Co chciała?
-Żaliła mi się, że przeniosłeś się na kanapę, że pewnie kogoś masz i czy nic o tym nie wiem.
-Powiedziałaś jej?
-Nie, przecież zdecydowałeś, że Ty jej powiesz. A i kazała mi zwracać uwagę czy żadna kobieta nie przychodzi do Twojego mieszkania.- spojrzał na Ciebie zdziwiony.
Uświadomiłaś sobie, że bardzo Ci Go brakuje, ostatnimi czasy między Wami były ciągłe kłótnie a Ty potrzebowałaś Jego dotyku, żebyś znów mogła poczuć po co to wszystko. Podeszłaś do Bruneta i przytuliłaś się do Jego umięśnionych pleców, zaplatając ręce na jego brzuchu. 
-Co tam?
-Stęskniłam się za Tobą.- odwrócił się do Ciebie przodem i pocałował.
-Ja za Tobą też. 
Zostałaś u niego na noc.

Rano kiedy szłaś do łazienki w samej koszulce Mariusza, rozbrzmiał dzwonek do drzwi. 
-Otworzę!- i skierowałaś się prosto do drzwi wejściowych. 
-Nie otwieraj!- krzyknął Mariusz ale było już za późno.
-Cześć.- zamarłaś.


~



Witam! 

Nie wiem czy mówiłam Wam ale w końcu udało nam się przeprowadzić! Szczerze mówiąc kiedy popakowałyśmy wszystkie nasze rzeczy i poukładałyśmy je w korytarzu, to chciało mi się płakać. Nasi rodzicie stwierdzili, że tego się nie da przewieźć i nie mają pojęcia skąd nam się wzięło tyle rzeczy skoro przywieźli nas na jeden samochód a wywożą trzy. No cóż zdarza się! :P

Już nawet mi się nie chce komentować sytuacji związanej z Kurkiem. Szkoda mi Go bardzo bo to jeden z moich ulubionych siatkarzy. 

Trzymajcie się Dzióbki! :*



Do przyszłego poczytania:

T.

sobota, 16 sierpnia 2014

IV

Brunet po raz kolejny spojrzał na Ciebie zirytowany, kiedy znów zabrzęczał Twój telefon oznajmiając, że masz wiadomość. 
-Z kim tak piszesz?
-Nie Twój interes.- spojrzałaś na niego spode łba. Podniósł się z kanapy i wyrwał Ci telefon, w rzeczywistości pozwoliłaś mu myśleć, że wyrwał Ci go wbrew Twojej woli, tak naprawdę chciałaś żeby zobaczył z kim esemesujesz. 
-Kadziu? Piszesz z Kadziewiczem?
-Przecież to Twój znajomy, chyba nie jesteś zazdrosny?- podeszłaś i zgrabnym ruchem odzyskałaś swój telefon. 
-Nie podoba mi się to. 
-A mi się nie podoba, że śpisz w jednym łóżku z Pauliną. 
-To moja żona. 
-Ale jak pieprzysz się ze mną to Ci nie przeszkadza, że masz żonę. Przecież jestem tylko Twoją kochanką. 
-Ela, nie dramatyzuj. Wiesz o tym, że Cię kocham. 
-Wiem. I co z tego skoro mi w ogóle tego nie okazujesz. 
-Przecież Cię przytulam, całuję...
-To nie wystarczy. Powiedz Paulinie. 
-Nie mogę.- ukrył twarz w dłoniach. 
-A kiedy będziesz mógł?- Brunet milczał. -Aha, nie zamierzasz jej powiedzieć. Nigdy nie zamierzałeś.- dotarła do Ciebie okrutna prawda.- Ty nadal ją kochasz.- oczy zaszły Ci mgłą, a on się nawet nie odezwał. Ubrałaś buty, wzięłaś torebkę i trzasnęłaś drzwiami, słysząc za sobą głos Mariusza, wołający Twoje imię. 

Dałaś się oszukać. Chociaż masz wrażenie, że w głębi serca wiedziałaś, że On Jej nigdy nie powie. Że ten Wasz "związek" to był tylko zamek z piasku, który lada moment zmyje morze. Zanim ruszyłaś z piskiem opon, siedziałaś dobre pół godziny rycząc. W końcu wzięłaś się w garść i oddałaś się ulubionemu zajęciu, prowadzeniu swoich 165KM. 

Wracasz późno, w sypialni pali się światło. 
-Jeszcze tu jesteś?- pytasz oschle. 
-Chcę pogadać. 
-Nie dzisiaj, jestem zmęczona.- bierzesz starą koszulkę Mariusza i idziesz do łazienki. Kiedy wychodzisz spod prysznica, na pralce siedzi On.- Weź stąd wyjdź, chcę się ubrać. 
-Proszę bardzo.- nie ruszył się ani o milimetr.
-Możesz wyjść?
-Nie.- spojrzał na Ciebie tymi pięknymi, czarnymi i bardzo smutnymi w tym momencie oczkami.- Muszę z Tobą porozmawiać.- Sięgnęłaś po śnieżnobiały ręcznik i owinęłaś się nim szczelnie. Oparłaś się o umywalkę i założyłaś ręce na piersi.
-Mów. 
-Powiem Paulinie, obiecuję ale daj mi ją trochę przygotować na to. Kilka dni. Elena, kocham Cię jak wariat, ale muszę też myśleć o Arku.- podszedł do Ciebie i mocno przytulił. 
-Jasne, rozumiem. Masz trzy wyjścia.- spojrzał na Ciebie nic nie rozumiejąc.
-Jakie?
-Pierwsze: powiesz jej sam. Drugie: ja jej powiem. Trzecie: z nami koniec.- widać było, że lekko się przestraszył ale nic się nie odezwał tylko pokiwał głową. 

Miałaś złe przeczucia. Nie wierzyłaś, że powie Brunetce. Ale czas pokaże. 





~



Cześć wszystkim! 
Co u Was słychać Misiaki??
Oglądaliście ME w Zurychu? Moja koleżanka biegała na 100m przez płotki, Karolina Kołeczek ale niestety się nie zakwalifikowała do finałów :/
Trzymajcie się :*


Do przyszłego poczytania:

T.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

III

Przywitałaś się z gospodarzem a później oczekiwali, że zapamiętasz imiona tych wszystkich siatkarzy wraz z żonami/dziewczynami/narzeczonymi. O tak! Bo na pewno by Ci się to udało. 
Twoje wrażenia? Zaniżałaś tam średnią wzrostu, i to znacznie. Mimo to wszyscy byli mili i wyluzowani. Ich poczucie humoru bardzo Ci odpowiadało i nie przypominali gwiazdeczek sportu, jak ich sobie wcześniej wyobrażałaś. 

Po raz n-ty mówiłaś dzisiaj: "cześć jestem Eleonora, kuzynka Mariusza" i pierwszy raz tego wieczoru, facet o nieziemsko niebieskich oczach spojrzał na Ciebie podejrzliwie. 
-A nie byłaś na weselu Mariusza?- zrobiło Ci się gorąco. 
-Byłam wtedy w Stanach. 
-Szampon, nigdy o Tobie nie wspominał. 
-Nie mieliśmy najlepszego kontaktu ze sobą. 
-A co robiłaś w Stanach?
-Sorry, nie dosłyszałam Twojego imienia.- zręcznie zmieniłaś temat. 
-Michał. Więc?- nie dawał za wygraną. 
-Chyba Mariusz mnie szuka, pogadamy później.- posłałaś mu sztuczny uśmiech, który jak tylko odwróciłaś głowę zszedł Ci z Twarzy. 

-Co masz taką minę?- zapytał Brunet jak tylko Go znalazłaś. 
-Jakiś Maciek czy Mateusz, zaczął mnie wypytywać. 
-Kto?
-No ten tam- wskazałaś niezbyt kulturalnie palcem.
-Michał.- pomógł Brunet. 
-Być może, pytał mnie dlaczego nie byłam na Twoim weselu i wspomniał, że nigdy o mnie nie wspominałeś. 
-Misiek to mój najlepszy przyjaciel, zna mnie od podszewki.
-Co tak spiskujecie?- podskoczyliście słysząc głos nad swoimi głowami, dosłownie. 
-Tak sobie tylko gadamy.- uśmiechnęłaś się do Łukasza.
-Stary, nie chwaliłeś się, że masz taką śliczną kuzynkę.- Kadziu klepnął Mariusza po plecach.- Wolna?
-Nie zapierdalam jak mały samochodzik.
-Haha i jeszcze z poczuciem humoru. Więc? Masz chłopaka?
-Tnaike.- Twoje "nie" i Mariusza "tak" połączyły się w jedno słowo.
-Słucham?- Łukasz spojrzał na Was nic nie rozumiejąc. 
-Nie. Nie mam chłopaka.- spojrzałaś wyzywająco na Mariusza, a On spiorunował Cię wzrokiem.
-A jak tam Twoje życie uczuciowe Łukaszu?- odwrócił "kota ogonem", Szampon.
-Z Aśką rozstałem się miesiąc temu i od tamtej pory jestem sam.- mówiąc ostatnie słowo, puścił Ci oczko. W Twojej głowie zakiełkowała pewna myśl.- Wołają mnie, pogadamy później okej?
-Jasne.- uśmiechnęłaś się od ucha do ucha i pozwoliłaś się mu pocałować w policzek. Mariusza Twarz przez chwilę zrobiła się purpurowa. 

-Jak to nie masz chłopaka!?- krzyczał Brunet kiedy jechaliście do domu.
-Oficjalnie nie mam. 
-A JA!?
-A Paulina wie?- zamknęła mu się jadaczka ale mocno zaciskał ręce na kierownicy. Niewątpliwie nie był zadowolony i coś czułaś, że kiedy zaczniesz wprowadzać swój plan w życie będzie jeszcze mniej. 



~




Łapcie kolejny wpis :D

Akurat przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce nie dalej jak 3 tygodnie temu. Odrabiałam praktyki studenckie w Urzędzie Skarbowym i jak codziennie przyszłam do pracy na 7, o 8 dowiedzieliśmy się, że przyszedł mail, że w Urzędzie jest bomba. Takie atrakcje to tylko u mnie :D
Nawet się śmiałyśmy z koleżanką, która też miała ze mną praktyki, że nie odrobimy praktyk bo nam Urząd wysadziło w powietrze, na pewno by w dziekanacie padli ze śmiechu. Ale tak to jest jak ja pójdę do pracy to wszystko chcą wysadzić :P

Dobra Kochani wracam do mojego niedawno okrytego- ulubionego serialu "Under the Dome", kto nie widział a jest miłośnikiem Kinga (a nawet Ci co nie są) koniecznie powinni Go obejrzeć ;D


Do przyszłego poczytania:

T. 
 
 

piątek, 8 sierpnia 2014

II

Jechałaś. 
Uwielbiałaś prowadzić samochód, czasami bezmyślnie tracą benzynę potrafiłaś przejechać kilkadziesiąt kilometrów. Tak było i tym razem. Dojechałaś do Łodzi, kupiłaś kawę w Starbucksie i wróciłaś do domu. 
Tam ku Twojemu zdziwieniu czekał Mariusz. 
-Co tu robisz?- nie kryłaś zdziwienia. 
-Czekam na Ciebie. Gdzie byłaś?
-Tu i tam.- ściągnęłaś buty i rzuciłaś się na kanapę.- Nie pojechałeś do teściów?
-Nie, Paulina pojechała z Arkiem.- uniosłaś w zdziwieniu brwi. 
-I co jej powiedziałeś?
-Że ugadałem się z chłopakami na grilla jutro.
-Kiepski blef, wyda się, przecież Paulina ich zna.
-Nie blefowałem, naprawdę mamy imprezę ale miałem na nią nie iść. 
-Czyli jednak idziesz?
-Tak, z Tobą.
-Słucham?
-Nie chcesz?
-Bardzo chcę ale mnie trochę zaskoczyłeś, poza tym co im powiesz? Że niby kim dla Ciebie jestem?
-Kuzynką. 
-Ahaaa kuzynką.- podniosłaś się z kanapy i ruszyłaś do łazienki. 
-Ale Ela nie obrażaj się!!
-To, że chce mi się siku znaczy, że się obraziłam??
-Aaaa... bo myślałem... nie ważne...

Mariusz jak zwykle kiedy nie było Pauliny, spał u Ciebie.
Po porannym treningu przyszedł od razu do Twojego mieszkania. 
-Co robisz?- zapytał zdziwiony kiedy zobaczył, że cała zawartość Twojej szafy leży na łóżku. 
-W co mam się ubrać? 
-W co chcesz.
-Ale nawet mi nie powiedziałeś gdzie idziemy. 
-Mówiłem, idziemy do Łukasza.- Łukasz, przynajmniej imię gospodarza wypadało by zapamiętać.
-Mam ubrać sukienkę? Spodnie? Spódnicę?- zapytałaś Bruneta. 
-Jak chcesz, we wszystkim wyglądasz pięknie.- i cmoknął Cię w usta. Westchnęłaś, tak to jest faceta poprosić o radę. Znów zaczęłaś przeszukiwać szafę w znalezieniu czegoś co lubisz i jednocześnie wyglądasz dobrze. To było trudne. 

Nadszedł wieczór. 
-Ela! Ile można na Ciebie czekać?- dobiegł Cię krzyk z przedpokoju.
-No zaraz!- faceci, przecież trzeba przypudrować nosek, nie?
-Pospiesz się!
-Idę już idę, nie krzycz.- stanęłaś przed nim ubrana w czarne, skórzane rurki, czerwone szpilki i biały, luźny top. Widziałaś, że na Mariuszu zrobiłaś wrażenie, uwielbiałaś tą jego minę wyrażającą zachwyt.- Może być?- strzeliłaś firmowy uśmiech numer pięć. 
-Jasne!- przytaknął z entuzjazmem i otworzył Ci drzwi podając torebkę. Jak chce to potrafi być miły. 
 Wsiedliście do samochodu i ruszyliście do Łukasza, kimkolwiek miał on być. 




~



Hello Robaczki! :D
Kolejny rozdział oddaję w Wasze ręce.
Wiem, że późno ale miałam, mnóstwo rzeczy na głowie i jeszcze na dodatek coś mi komp nawala :/ 
Ale spokojnie, niedługo rozdziały będą pojawiać się częściej :P

Kto dzisiaj wybiera się na "Drużynę"? Haha, głupie pytanie :P pewnie mało kto zostaje w domu ;D

Trzymajcie się :*


Do przyszłego poczytania:

T.