dlaczego mój i Twój świat się zderzył?

dlaczego mój i Twój świat się zderzył?

wtorek, 30 grudnia 2014

XVIII

Twoje poirytowanie sięgało zenitu. To już prawie dwa miesiące rehabilitacji a efektów jak nie było tak nie ma. Łukasza nie ma w mieszkaniu, bo pojechał załatwiać jakieś ważniejsze sprawy, więc siedzisz sama, teoretycznie oglądając serial a w rzeczywistości grasz w 2048. Ostatnio to Twój ulubiony zabijacz czasu. 
Chce Ci się pić. Herbata, którą zrobił Łukasz przed wyjściem już się skończyła, butelka wody mineralnej również. Napiłabyś się kawy. Zsuwasz się z kanapy i podciągając się na rękach czołgasz do kuchni. Wygląda to żałośnie ale nie masz innego wyjścia. Kiedy znalazłaś się w kuchni pojawił się problem z czajnikiem. Łukasz miał wysokie barowe stołki tylko kolejnym wyzwaniem było podciągnięcie się na nie. Ustawiłaś to krzesło dokładnie między stołem a szafkami kuchennymi, jedną rękę położyłaś na stole drugą na blacie i naprężyłaś ramiona, po kilku próbach udało Ci się zawisnąć w powietrzu. Następnie tak balansowałaś tułowiem żeby Twoje bezwładne dupsko znalazło się na czarnej powierzchni krzesła. Pierwszy sukces, ale byłaś już spocona jak byś w polu zapieprzała pół dnia. Sięgnęłaś po czajnik i nalałaś wody, jak się okazało słoiczek z kawą stał za wysoko żebyś mogła go sięgnąć z tej pozycji więc postanowiłaś usiąść na blacie, kiedy wykonywałaś tą czynność, przewróciło się krzesło na którym się podpierałaś co uniemożliwiło Ci zejście na ziemię. Zrobiłaś kawę i siedząc na blacie kuchennych szafek cierpliwie czekałaś na powrót Łukasza. 
Wrócił. W końcu.
-Jak Ty tu weszłaś?
-Wiesz, postanowiłam poćwiczyć zanim z Jaśkiem Melą wejdę na biegun.- zadziwiające, że po wypadku jeszcze bardziej wyostrzył Ci się humor. Teraz śmiałaś się już nie tylko z siebie ale i ze swojego kalectwa. 
-Tak?
-Nie! Kawy chciałam się napić. 
-Nie mogłaś na mnie poczekać?
-Mogłam ale wtedy umarła bym z pragnienia. 
-Mogłaś spaść stąd i zrobić sobie krzywdę. 
-Na przykład złamać nogę i nie mogła bym chodzić, a to Ci pech!- zaczęłaś się śmiać, zdziwiłaś się, że Łukasza ten żart nie rozbawił, trudno dla Ciebie i tak byś śmieszny.
-To nie jest zabawne.
-Uśmiechnij się sztywniaku i mnie stąd ściągnij. A tak w ogóle, to potrzebuję wózka. 
-Przecież niedługo zaczniesz chodzić. 
-Jak to będzie szło w takim tempie to zanim zacznę chodzić, umrę z głodu albo pragnienia. 
-Ale ja Ci pomogę. 
-Nie możesz siedzieć cały dzień ze mną i mi usługiwać. Masz też swoje życie. Jestem Ci bardzo wdzięczna, że mi tak pomagasz, bez Ciebie bym sobie nie poradziła ale chociaż Ty musisz mieć jakieś życie prywatne. 
-Wcale mi nie przeszkadza, że siedzę cały dzień z Tobą w domu. Gotuję dla nas obiady, lubię spędzać z Tobą czas. 
-Też lubię spędzać z Tobą czas ale pomyśl też o sobie.- westchnął i zmienił temat. 
-Kupiłem Ci telefon. Trzymaj.
-O dzięki! Ile mam Ci oddać?
-Nic. 
-Weź nie żartuj! Na pewno był drogi. 
-To trochę przedwczesny prezent mikołajkowy. 
-Yyyyy... dziękuję bardzo.- przytuliłaś się do niego i dałaś mu buziaka. W myślach zaczęłaś obmyślać jaki by mu kupić prezent i jak by mu go kupić żeby się o tym nie dowiedział. Postanowiłaś coś wymyślić.

Następnego dnia, kiedy znów siedziałaś sama w domu, rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Krzyknęłaś "chwileczkę" i podczołgałaś się do drzwi. Otworzyłaś a za drzwiami stała Paulina. Żołądek podskoczył Ci do gardła. 
-Wejdź.- przesunęłaś się i ruszyłaś ślimaczym tempem (z wyglądu też ślimaka przypominałaś) do salonu, Paulina ściągnęła kurtkę i przyszła za Tobą.
-Słyszałam co się stało. Jak się czujesz?- zdziwiona uniosłaś brwi. 
-Zrobiłam Ci takie świństwo a Ty przychodzisz zapytać jak się czuję?
-To nie była Twoja wina. Mariusz jest tutaj największym winnym ale papiery rozwodowe już są w sądzie. 
-Rozwodzicie się?
-Chciała byś mieć męża, który Cię zdradza?- kiedy się nad tym już zastanawiałaś i odpowiedź była oczywista. 
-Przykro mi. Paulina naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło. Nie chciałam niszczyć Waszego małżeństwa po prostu...
-Serce nie sługa. Rozumiem, chcę żebyś wiedziała, że od dłuższego czasu nam się nie układało. Nowe mieszkanie miało być nowym początkiem, chcieliśmy coś zmienić a tymczasem okazało się gwoździem do trumny. Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie jak się czujesz?
-Z każdym dniem coraz lepiej, dziękuję. To znaczy, że nie masz już do mnie żalu?
-Nigdy nie miałam. Żal mam jedynie do Mariusza, ale wciąż Go kocham i życzę mu jak najlepiej. I ja właśnie w tej sprawie jestem tutaj. On się załamał. Kompletnie. Odkąd On myślał, że Go zostawiłaś, tzn tak mu powiedział Łukasz to...
-Czekaj, czekaj co? Łukasz mu powiedział, że wyjechałam?
-No tak jak tylko nagle zniknęłaś i nie odbierałaś telefonu, Mariusz zadzwonił do Łukasza z nadzieją, że on wie gdzie jesteś. Łukasz powiedział, że zadzwoniłaś do niego, że wyjeżdżasz i nie wiesz kiedy wrócisz. 
-Skłamał. Leżałam wtedy w szpitalu. Dlaczego tak powiedział?
-Nie wiem, musisz jego zapytać. 
-Chyba muszę z nim poważnie porozmawiać. Ale mówiłyśmy o Mariuszu. 
-A właśnie, mam do Ciebie prośbę, zadzwoń do niego i z nim porozmawiaj. On tego naprawdę potrzebuje. 
-Okej, pogadam z nim. Paulina, a możesz mi dać jego nr bo tamten telefon poszedł się walić a z nim wszystkie kontakty. 
-Jasne.- wstukała nr i oddała Ci aparat. 
-Zaproponowała bym Ci kawę albo herbatę ale...- wskazałaś na swoje bezwładne nogi.
-Nie, nie przejmuj się, i tak już muszę lecieć bo zostawiłam Arka u moich rodziców. Jak byś czegoś potrzebowała to dzwoń.
-Ale...
-Masz w telefonie, swój też Ci wpisałam.
-Dzięki. Do zobaczenia. 
-Pa.- Paulina zostawiając Cię sam na sam z własnymi myślami. Zastanawiałaś się dlaczego Łukasz okłamał Mariusza. To było wszystko dziwne i podejrzane. Sherlocku, czas na rozwikłanie tej zagadki. 


________________________________________________________________




Tak! To znowu ja! :D

Między barszczem z uszkami a ruskimi pierogami postanowiłam napisać dla Was rozdział. Wyszło takie nie wiadomo co ale jak się komuś bardzo nudzi to myślę, że da radę jakoś przeczytać. 

Chwalić się! Mikołaj w tym roku był hojny? Ja chyba byłam bardzo grzeczna w tym roku bo dostałam nowego lapka :P

Wiem, że ostatnio bardzo rzadko coś dla Was piszę ale przede mną praca licencjacka (mam już temat!) a dodatkowo z moją koleżanką zabrałyśmy się za ogromny projekt, który nam zajmie kilka najbliższych miesięcy (nie będę Wam zdradzać jeszcze szczegółów) ale myślę, że już pod koniec przyszłego roku o nim usłyszycie. Trzymajcie kciuki, żeby się udało!

Chciałam Wam jeszcze złożyć najserdeczniejsze życzenia noworoczne, żeby przyszły rok był był jeszcze szczęśliwszy niż poprzednie. Jeżeli są tutaj maturzyści to udanej zabawy studniówkowej, powodzenia na maturze i wybrania odpowiedniego kierunku studiów (ja się pomyliłam i gorzko tego żałuję więc dobrze to przemyślcie). Ja tu o studniówce a przecież najpierw sylwester będzie więc szampańskiej zabawy Wam życzę! No i oczywiście zdrowia miłości i pieniędzy! :*
Pozdrawiam Was i ściskam bardzo mocno! 


Do poczytania w nowym roku: 


T.
 

1 komentarz:

  1. no no no, a co tu się dzieje :D ?
    Paulina w odwiedzinach ; o
    nie spodziewałabym sie..
    Sześć na gdzie-sa-granice.blogspot.com zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń