-Też chciałam z Tobą porozmawiać. I chciała bym zacząć.- puściłaś jego rękę.- Przepraszam, że wymagałam od Ciebie żebyś rozszedł się z żoną. Nie powinnam tego robić. Myślę, że najlepiej będzie jak przestaniemy się widywać.
-Dla kogo lepiej?- przełknęłaś ślinę.
-Dla wszystkich.
-Elka, nie możesz mi tego zrobić.- podniósł się z kanapy.- Ja właśnie powiedziałem o nas Paulinie!- krzyknął spanikowany.
-Co zrobiłeś?- zamiast się ucieszyć poczułaś się jak ostatnia świnia.- I gdzie ona teraz jest?
-Wzięła Arka i pojechała do rodziców.
-Jak zareagowała?
-Nie skakała z radości.
-Domyślam się.
-Rozpłakała się ale nie robiła wyrzutów, przyjęła to w miarę dobrze.
Przez chwilę patrzyliście na siebie.
-I co teraz będzie?- zadałaś najgłupsze pytanie, ale tylko ono przyszło Ci do głowy.
-A co ma być?- jakie pytanie taka odpowiedź.
-Przecież jak Paulina wróci do mieszkania i będziemy z nią mieszkać drzwi w drzwi? Nie widzę tego.
-Kupimy nowe, wynajmiemy, coś wymyślimy, ale będziemy razem i to jest dla mnie najważniejsze.- nie podzielałaś jego entuzjazmu.- Nie cieszysz się?
-Ty tego nie rozumiesz?
-Czego?
-Skrzywdziliśmy Paulinę. Oboje. I mamy budować szczęście na jej nieszczęściu?
-Młoda jest, znajdzie sobie kogoś.
-Gdyby to było takie proste.
-Od początku było wiadomo, że prosto nie będzie. Odpowiedz mi na jedno pytanie. Chcesz być ze mną?- spojrzałaś w te jego brązowe oczęta i doskonale wiedziałaś, że chcesz z nim być ale czy to mogło być takie proste? Od dawna chciałaś przestać się ukrywać ale nagle obleciał Cię strach i wątpliwości. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć.
Za drzwiami stała dawno niewidziana przez Ciebie ciocia Bożena, z malcem na rękach.
-Witaj Eleonorciu. Miłosz mi zachorował (starszy syn cioci) i nie mam z kim zostawić Tymka więc.. o dzień dobry...- za Twoimi plecami pojawił się Mariusz.- pomyślałam, że mogła byś się nim zająć jakieś 2- 3 godzinki. Oczywiście jeżeli to dla Ciebie problem to nie było tematu.- spojrzała na Ciebie wyczekująco. Co miałaś zrobić? Wzięłaś malca na ręce i uśmiechnęłaś się do ciotki. Widać było, że kamień spadł jej z serca.- Tutaj masz jedzenie dla Tymusia. - podała Ci koszyk a Ty wcisnęłaś chłopca Mariuszowi.- On powinien niedługo zasnąć więc się nic nie martw. Niedługo będę, pa Eleonorko i jeszcze raz dziękuję!
Zatrzasnęłaś drzwi i westchnęłaś głęboko. Spojrzałaś na Bruneta. Tak słodko wyglądał z Tymkiem na rękach, malec trzymał go za nos i pokazywał swój jeden mały ząbek w najszczerszym uśmiechu. Podeszłaś od tyłu do Bruneta, który siedział na kanapie, oparłaś łokcie na jego ramionach i szepnęłaś mu do ucha "chcę". Mariusz uśmiechną się do Ciebie i zaczął bawić się z malcem.
Znów zadzwonił dzwonek do drzwi. Lekko się zdziwiłaś bo nie spodziewałaś się, że ciocia wróci tak szybko, przecież jeszcze nie minęła nawet godzina.
-Cześć!
-Cześć.- najwyraźniej Twoje mieszkanie miało się dzisiaj zamienić w dworzec centralny.
-Pójdę otworzyć.
Za drzwiami stała dawno niewidziana przez Ciebie ciocia Bożena, z malcem na rękach.
-Witaj Eleonorciu. Miłosz mi zachorował (starszy syn cioci) i nie mam z kim zostawić Tymka więc.. o dzień dobry...- za Twoimi plecami pojawił się Mariusz.- pomyślałam, że mogła byś się nim zająć jakieś 2- 3 godzinki. Oczywiście jeżeli to dla Ciebie problem to nie było tematu.- spojrzała na Ciebie wyczekująco. Co miałaś zrobić? Wzięłaś malca na ręce i uśmiechnęłaś się do ciotki. Widać było, że kamień spadł jej z serca.- Tutaj masz jedzenie dla Tymusia. - podała Ci koszyk a Ty wcisnęłaś chłopca Mariuszowi.- On powinien niedługo zasnąć więc się nic nie martw. Niedługo będę, pa Eleonorko i jeszcze raz dziękuję!
Zatrzasnęłaś drzwi i westchnęłaś głęboko. Spojrzałaś na Bruneta. Tak słodko wyglądał z Tymkiem na rękach, malec trzymał go za nos i pokazywał swój jeden mały ząbek w najszczerszym uśmiechu. Podeszłaś od tyłu do Bruneta, który siedział na kanapie, oparłaś łokcie na jego ramionach i szepnęłaś mu do ucha "chcę". Mariusz uśmiechną się do Ciebie i zaczął bawić się z malcem.
Znów zadzwonił dzwonek do drzwi. Lekko się zdziwiłaś bo nie spodziewałaś się, że ciocia wróci tak szybko, przecież jeszcze nie minęła nawet godzina.
-Cześć!
-Cześć.- najwyraźniej Twoje mieszkanie miało się dzisiaj zamienić w dworzec centralny.
~
Siemanko! :D
Cisza na blogach, nie ma nikogo, wszyscy chyba mecze oglądają :D
Ale trzeba przyznać, że Polakom jak na razie ten turniej układa się pięknie, oby tak dalej (y)
Pozdrawiam :*
Do przyszłego poczytania:
T.
no proszę, Mariusz jednak powiedział Paulinie.. kurcze, z jednej strony się cieszę, bo w końcu główna bohaterka znalazła szczęście, ale z drugiej.. nie wyobrażam sobie tego, co przeżywa teraz Paulina.. chyba żadna z nas nie chciałaby przeżyć zdrady ukochanej osoby..
OdpowiedzUsuńaż się boję, kto następny przewinie się przez mieszkanie Elki..
a co do meczów :D
dzisiaj troszeczkę za bardzo się męczyli, ale generalnie idzie im zaje*biście :D
Pozdrawiam ;*
Grunt, że jak na razie są niepokonani na tym turnieju! :D
UsuńPozdrawiam :*
Jednak jej powiedział o.O łał nie,spodziewałam się no ale czekam na dalej ;D
OdpowiedzUsuńprzyokazjizapraszam na 16 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**