Kierując się na akademicki parking zobaczyłaś znajomy samochód marki renault, z auta wysiadł wysoki mężczyzna i machnął Ci ręką. Podeszłaś i się przywitałaś.
-Dawno się nie widzieliśmy.- powiedział Kadziu przytulając Cię na przywitanie.- Widziałem, że ostatnio stałaś się sławna.
-Weeeź, to nie jest śmieszne.
-Mnie to bawi.- uśmiech nie schodził mu z twarzy.- Jak Wasza przeprowadzka?
-Na razie staramy się, żeby ludzie nie widzieli nas razem więc trochę ciężko ale żona Winiara mi pomaga.
-I Maniek zostawił Cię z tym samą?
-Sytuacja nas do tego zmusiła.
-Chyba powinienem się na Ciebie obrazić.
-O co?- przestraszyłaś się.
-Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi a Ty jak masz problem to zgłaszasz się do Winiara, a tak btw mówiłaś, że za nim nie przepadasz.
-Bo tak jest tylko on sam się zgłosił na ochotnika i...
-Słuchaj masz chwilę czasu? Może pojedziemy do jakiejś knajpy pogadać bo tak stać na parkingu to żadna przyjemność.
-To pojedziemy może do mnie, wiesz jakoś pokazywanie się z siatkarzami w miejscach publicznych nie wychodzi mi za dobrze ostatnio.
Do Twojego mieszkania dojechaliście w jakieś 20 minut, zahaczając przy okazji o cukiernię. Opowiedziałaś Łukaszowi o wszystkim, o ojcu, o Michale, o Dadze i o prawdopodobnie zawalonym kolokwium. Kadziu wysłuchał Cię i pocieszył. Pojechał dopiero jak Mariusz wrócił z treningu.
Założyłaś perukę, prezent od Winiara, i pojechaliście do Waszego nowego gniazdka. Mariuszowi podobały się rzeczy, które udało Ci się kupić razem z Dagą. Obydwojgu podobało się łóżko więc postanowiliście je przetestować. Było wręcz idealne. Byłaś taka szczęśliwa, ale jednocześnie dręczył Cię jakiś niepokój, że niedługo stanie się coś złego.
Następnego dnia siedząc na wykładzie i z nudów robiąc notatki zaczął dzwonić Ci telefon. Spojrzałaś na wyświetlacz, Elwira.
-Czego chcesz na wykładzie jestem.
-Mam nowinę.- zapytała jak by napiętym ale i szczęśliwym głosem.
-No, byle szybko.
-Ciotką zostaniesz! Jestem w ciąży!
-Jaja sobie robisz?- zapytałaś nieco za głośno.
-Serio, zacznij szykować pieniądze bo matką chrzestną będziesz.
-Po uczelni do Ciebie przyjadę, pogadamy później. Pa!
Ta wiadomość tak Cię ucieszyła, że nie potrafiłaś się skupić na wykładzie. Prosto z uczelni pojechałaś prosto do siostry. Gadałyście o pierdołach i o tym całym baby boom. W cudownym nastroju jechałaś do domu, czułaś, że nic Ci nie może zepsuć tego dnia.
Świetną nowinę ogłosiłaś już od progu. Mariusz niby się ucieszył ale był jakiś taki inny. Nie wiedziałaś o co chodzi a on się upierał, że wszystko w porządku. Tym razem postanowiłaś dać za wygraną
________________________________________________________________
No wiem, że krótki czyli tak zwany "załataj dziurę" ale w kolejnym rozdziale będzie się działo, to Wam mogę obiecać ze spokojnym sumieniem.
Wczoraj udało mi się ( i słowo "udało" nie jest tutaj przypadkowe) dotrzeć do domu. Cóż, stanie 45 minut w gigantycznym korku nie należy do najprzyjemniejszych.
Ostatnio mam taką fazę na abrachujów, że coś strasznego oglądam ich wszystkie filmiki jak leci. Z moją współlokatorką mówimy ich tekstami, a druga współlokatorka nie wiem o co come on :D
Jestem zawalona serialami. Nadrabiam "Game of thrones", "Supernatural", "How I met your mother", a na bierząco oglądam "American Horror Story", "Pamiętniki Wampirów" i "Przyjaciółki".
Przypominam o moim drugim blogu czytelniczym --> kto czyta książki, żyje podwójnie
A teraz wracam do Abstrachujów :P Pozdrawiam :*
Do przyszłego poczytania:
T.